Umierający ael...
: 2021-09-04, 22:43
Witam.
Nie bardzo wiedziałem gdzie to umieścić, więc jak coś to proszę o przeniesienie.
Umiera mi klekot. 560000 km na blacie. Pojawił się brokat w oleju na bagnecie i pod korkiem. Olej i filtry wymienione od razu, i po 1000km to samo. Po rozruszniku też "czuję", że pierwszy obrót ma ciężko. Moja diagnoza to zacierająca się któraś z panewek. Pompa też cieknie troszkę i wtryski leją... Autem od dwóch lat jeżdżę codziennie do pracy, serwisuję sam, olej wymieniam co 8-12tys, jak życie pozwoli. Budę mam zdrowiutką, i wyposażoną, Quattro, manual, fotele elektryczne etc. Szkoda żeby już umarła... Mam sentyment do c4, a już robi się bardzo trudno by znaleźć następcę.
Będzie zmiana silnika - postanowione. I będę to robił sam. Chciałbym zaznaczyć, że coś tam umiem i coś tam w życiu robiłem więc dam sobie radę z pewnością.
Remont tego silnika jest ekonomicznie nieuzasadniony. Mieszkam daleko od Polski.
À więc czas na moje pytanie. Jak myślicie, iść po najniższej linii oporu i szukać zdrowego bloku bądź całego dawcy za powiedzmy 500 euro, zrobić i jeździć dalej?
À może pokusić się na jakąś modernizację? Zawsze marzyło mi się ze 300km w "Babce".
Może by pójść w jakieś rozwojowe 1.9?
Czekam na opinie. Budżet powiedzmy 3000 euro bez robocizny.
Proszę o opinię i przesyłam pozdrowienia z południowego wybrzeża.
Nie bardzo wiedziałem gdzie to umieścić, więc jak coś to proszę o przeniesienie.
Umiera mi klekot. 560000 km na blacie. Pojawił się brokat w oleju na bagnecie i pod korkiem. Olej i filtry wymienione od razu, i po 1000km to samo. Po rozruszniku też "czuję", że pierwszy obrót ma ciężko. Moja diagnoza to zacierająca się któraś z panewek. Pompa też cieknie troszkę i wtryski leją... Autem od dwóch lat jeżdżę codziennie do pracy, serwisuję sam, olej wymieniam co 8-12tys, jak życie pozwoli. Budę mam zdrowiutką, i wyposażoną, Quattro, manual, fotele elektryczne etc. Szkoda żeby już umarła... Mam sentyment do c4, a już robi się bardzo trudno by znaleźć następcę.
Będzie zmiana silnika - postanowione. I będę to robił sam. Chciałbym zaznaczyć, że coś tam umiem i coś tam w życiu robiłem więc dam sobie radę z pewnością.
Remont tego silnika jest ekonomicznie nieuzasadniony. Mieszkam daleko od Polski.
À więc czas na moje pytanie. Jak myślicie, iść po najniższej linii oporu i szukać zdrowego bloku bądź całego dawcy za powiedzmy 500 euro, zrobić i jeździć dalej?
À może pokusić się na jakąś modernizację? Zawsze marzyło mi się ze 300km w "Babce".
Może by pójść w jakieś rozwojowe 1.9?
Czekam na opinie. Budżet powiedzmy 3000 euro bez robocizny.
Proszę o opinię i przesyłam pozdrowienia z południowego wybrzeża.